poniedziałek, 14 lutego 2011

Wiktor Schauberger

Wiktor Schauberger (ur. 30 czerwca 1885 w Holzschlag, zm. 25 września 1958 w Linz) – Austriak, leśniczy, naturalista i wynalazca technologii implozji, rozwijał własne teorie na bazie "wirów w płynach". W czasie II wojny światowej zatrudniony przez nazistów do budowy maszyn latających. Jakkolwiek kilka z jego prac zostało potwierdzonych przez naukę, większa ich część jest uznawana za pseudonaukę. Urodził się 30 czerwca 1885 roku w Holzschlag w Austrii. Wychowany w rodzinie drwala dość szybko oswoił się z otaczającą go przyrodą i od młodych lat począł zgłębiać jej tajemnice. Obserwacje, jakie czynił w dzieciństwie, zaważyły na całym późniejszym życiu Austriaka. Jego ulubionym zajęciem były badania strumieni górskich i próba ustalenia prawideł, które związane były z ruchem wody.By kontynuować swoją pasję postanowił rozpocząć studia na wydziale leśnym, ale sytuacja materialna rodziny spowodowała, że przerwał je i przyjął oferowaną mu w 1919 roku posadę nadleśniczego w dobrach księcia Adolfa Schaumburg Lippego. Decyzja ta nie przeszkodziła mu jednak w badaniu zagadnień hydrologii. Codzienne obcowanie z naturą przyczyniło się do rozwoju kilku śmiałych i kontrowersyjnych jak na owe czasy koncepcji. Swoimi spostrzeżeniami zaskakiwał znanych profesorów, łamiąc nierzadko ustalone prawa fizyki. Słynął z ciekawych rozwiązań związanych z gospodarką wodną i leśną. Jego konstrukcje pozwalały m.in. na spławianie z wysokich gór drzew ściętych przez drwali. Metoda ta była na tyle tania, że zaczęły napływać coraz to nowe zlecenia. Jednak Viktor Schauberger nie zamierzał poprzestać na zarabianiu pieniędzy. Wiedział, że zjawiska, których badania się podjął, nie są znane w konwencjonalnych środowiskach naukowych i wymagają wytłumaczenia. Wierzył, że energia (implozja) wody i powietrza pozwoli na konstruowanie maszyn, które m.in. pozwolą na budowę tańszych środków transportu.W 1934 roku jego prace zainteresowały narodowych socjalistów, którzy rozpoczęli poszukiwania ludzi, których prace pomogłyby w realizacji ekspansyjnych dążeń. Prawdopodobnie spowodowane to było pojawieniem się rok wcześniej książki, którą Schauberger wydał w Wiedniu. Sam Hitler zapoznał się z koncepcjami Schaubergera i zaproponował mu pieniądze na kontynuacje jego badań. W 1938 rozpoczęto prace nad nowym rodzajem energii, która służyłaby do skonstruowania niekonwencjonalnych statków powietrznych. Świadkowie tych badań mówią o zbudowaniu modeli, które wzbijały się ponad dachy budynków znajdujących się w obrębie centrum badawczego.Nie wiadomo dokładnie komu do lat 40. bezpośrednio podlegał Schauberger i jego pracownicy. Jednak w 1943 roku Himmler postanowił wziąć całą ekipę badawczą pod swoje skrzydła. Schaubergerowi dano wybór: praca dla SS lub śmierć. Austriak zgodził się na współpracę, która miała odbywać się pod szyldem Entwicklungsstelle IV. E-IV była specjalną grupą badawczą, która zajmowała się supertajnymi projektami SS. Warto wspomnieć, że grupa ta pracowała m.in. nad tajemniczymi dyskami Vril, Haunebu oraz napędem Thule. Schauberger najprawdopodobniej nie wiedział nawet o pracach nad takimi projektami. Wszystko co robiło Entwicklungsstelle IV jest utajnione do dziś. Ludzie, którzy pracowali dla tej jednostki SS, najczęściej zniknęli po upadku III Rzeszy.Prace nad latającymi statkami (pod patronatem SS) rozpoczął Schauberger w miejscowości Rosenhugel. Ośrodek ten uległ jednak zniszczeniu w czasie nalotu i całość prac przeniesiono do Leonstein koło austriackiego miasta Lintz. Do pomocy przy konstrukcji latających obiektów przydzielono więźniów pobliskiego obozu koncentracyjnego.Nie wiadomo dokładnie co udało się stworzyć Schaubergerowi. Faktem jest jednak, że Amerykanie oraz Rosjanie bardzo żywo interesowali się tymi pracami. Wiadomo również o przechwyceniu przez wojska alianckie jednego z tzw. bączków Schaubergera, które wznosiły się w powietrze wydzielając przy tym poświatę wokół siebie. Był to tylko prototyp, ale pod koniec wojny podjęto decyzję o budowie obiektów pełnowymiarowych, a więc najprawdopodobniej takich, które mogłyby posiadać załogę (podobnie jak w przypadku dysków Haunebu). Mimo że Niemcy nie zdążyli z budową takich konstrukcji, Schauberger twierdził, że pod koniec wojny udało mu się rozwiązać wszystkie problemy i był gotowy do stworzenia pełnowymiarowych statków latających. Po wojnie współpracował z kilkoma firmami oraz naukowcami, m.in. z firmą Swarowski w Tyrolu oraz Rosenbergiem w Salzburgu.Osoba Viktora Schaubergera jest tak samo tajemnicza jak prace, które prowadził w okresie swojego życia. Ciekawym jest m.in. fakt, że pomimo tak ogromnego zainteresowania osobą i pracami Schaubergera, nie był on internowany po wojnie. Może miało na to wpływ jego austriackie obywatelstwo? Dopiero kilkanaście lat później (w 1958 roku) wraz z synem Walterem wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie miał jakoby podzielić się swoją wiedzą. Ale i tu trudno o potwierdzenie. W obiegu publicznym opartym o powiązane z biznesem i polityką media, nie występuje wiadomość, iż Amerykanie skonstruowali obiekt, który wykorzystywałby energię i rozwiązania proponowane przez Schaubergera. Do dziś również uczeni nie są w stanie w pełni wyjaśnić zasad związanych z Schaubergerowską implozją. Wiadomo jedynie, że głównym punktem jego badań było wykorzystanie tworzącej się w specjalnie skonstruowanych lejach wodnych energii antygrawitacyjnej.

1 komentarz:

  1. Ciekawa tematyka a autor bloga ambitny i pracowity, z przyjemnością kliknąłem kilka reklam... :) Poproszę o kontakt na mail: cobelius@wp.pl, może nawiążemy współpracę?

    OdpowiedzUsuń