piątek, 18 lutego 2011

Nowa szwabia i operacja highjump

Pod koniec wojny amerykanie jak i rosjanie walczyli między sobą o jak największą ilość niemieckich naukowców.Chcieli ich mieć bo wiedzieli co oni robili i stwierdzieli że mogą się przydać.Jednak nie wszyscy naukowcy trafili do rosji i USA .Cześć została zabrana przez dowódców niemieckich i zostali wywiezieni do Argentyny i na Antarktydę.Powiedziałem Antarktyda tak to ma duże znaczenia, ale może od początku.

Nowa Szwabia  – terytorium na Antarktydzie, zajmujące ok. 600 000 km², będące przedmiotem roszczeń III Rzeszy między 19 stycznia1939 a 8 maja 1945. Jego granice rozciągały się od 20°E, do 10°W (a więc znajdowało się ono wewnątrz Ziemi Królowej Maud – części Antarktydy, która jeszcze przed wysunięciem roszczeń przez Niemcy została uznana przez Norwegięza terytorium jej podległe). Jak wiele innych krajów, również Niemcy wysyłały swe ekspedycje na Antarktydę. Pierwsza (1901-1903), pod wodzą prof. Ericha von Drygalskiego odkryła Ziemię Wilhelma II (nazwaną tak na cześć niemieckiego cesarzaWilhelma, fundatora wyprawy). Podczas niej po raz pierwszy użyto balonu nad Antarktydą.Celem drugiej niemieckiej ekspedycji (1911-1912) pod wodzą Wilhelma Filchnera, było sprawdzenie, czy Antarktyda jest jednolitą połacią lądu. Zamiar ten się nie powiódł, ekspedycja dokonała za to odkrycia Wybrzeża Luitpolda. Głównym celem trzeciej niemieckiej ekspedycji (1938-1939) pod wodzą Alfreda Ritschera (1879-1963) było znalezienie i zabezpieczenie terenu na Antarktydzie, na którym można by stworzyć stację wielorybniczą.17 grudnia 1938 ekspedycja wyruszyła z Hamburga w kierunku Antarktydy. Na pokładzie frachtowca Schwabenland znajdowało się 57 osób, w tym 24 członków załogi. W styczniu 1939 statek przybił do części Antarktydy, która już od 1938 uznawana była przez Norwegię za jej terytorium (Ziemia Królowej Maud). Dwa samoloty Dornier Wal nazwane Passat i Boreas wykonały łączne piętnaście lotów nad terenem mającym wynosić ok. 600 000 km² (według niektórych źródeł – o połowę mniejszym), robiąc ponad 11 000 fotografii lotniczych.Dla potwierdzenia niemieckiego roszczenia wobec tego terenu, nazwanego Nową Szwabią, rozmieszczono trzy flagi III Rzeszy wzdłuż wybrzeża, trzynaście następnych zrzucono z powietrza w głębi lądu. Badacze, podróżując wzdłuż linii brzegowej odnotowywali istnienie wzniesień i innych elementów krajobrazu, stworzono także tymczasową bazę. Z powietrza odkryto gorące źródło i miejsce wegetacji roślin nazwane Oazą Schirmachera. Nazwa oazy pochodziła od nazwiska pilota, odkrywcy słodkowodnych jezior na tym terenie.W lutym 1939 roku wyprawa została zakończona, Schwabenland powrócił do Niemiec.Planowano następne ekspedycje na lata 1939-1940 oraz 1940-1941. Miały one znaleźć dogodne miejsce do polowań na wieloryby, ale przede wszystkim rozszerzyć teren niemieckich roszczeń na Antarktydzie. Prawdopodobnie druga ekspedycja miałaby także zbadać możliwość stworzenia bazy morskiej, dzięki której Niemcy uzyskałyby kontrolę nad południowym Atlantykiem i Oceanem Indyjskim. Niemieckie roszczenie terytorialne wobec Nowej Szwabii nigdy nie zostało cofnięte oficjalnie . Istnieje pogląd, że wobec tego ziemie te wciąż oficjalnie pozostają pod władzą Niemiec. Należy zaznaczyć, że żaden kraj nie uznawał niemieckich praw do Nowej Szwabii ani przed rokiem 1945, ani później. Określenie Nowa Szwabia bywa używane na mapach Antarktydy jako nazwa geograficzna. Na tym terenie znajduje się niemiecka stacja badawcza Neumayer.Zakładając że Niemcy założyli tam tajemną bazę wojskową i przenieśli swoje projekty właśnie tam.Są pewne przesłanki że mogli to zrobić.Po pierwsze alianci zatopili ubota a po czym znaleziono w jego ładowni 33 tony rtęci , wykorzystywanym do napędu antygrawitacyjnego.
Po drugie w latach 1946 -1947 na przełomie tych lat amerykanie przeprowadzili rekonesans wojskowy na ten ląd.Oficjalnie miała to być misja sprawdzająca hart żołnierza na niskie temperatury ale nieoficjalnie chodziło tylko czy jest możliwość zajęcia takiej technologii.Wzięlo w nim udział 4000 żołnierzy, sporo statków bojowych , lotniskowiec lotniskowiec około 200 samolotów. Misja miała trwać około 8 miesięcy ale amerykanie uciekli po zaledwie 8 tygodniach. Admirał Byrd powiedział wtedy że gdyby wybuchła kolejna wojna to nie da się walczyć z pojazdami które latają z bieguna do bieguna w mgnieniu oka.Flota amerykańska poniosła spore straty więc nie było dalej sensu nawiązywania walki.Inni niemieccy naukowcy uciekli do Argentyny.Co ciekawe ludzie zaczeli widzieć latające dyski najpierw w Ameryce południowej już 1946 roku natomiast w Ameryce północnej widziano pierwsze latające talerze 1947 roku.I to dopiero w Rosswell 1947 roku. W 1950 roku Komitet Połączonych Szefów Sztabów wydał rozkazy dotyczące kolejnej wyprawy wojennej na Antarktydę. Przygotowania do wyprawy opóźniła wojna w Korei i dopiero w 1954 roku doszła ona do skutku. Na mocy rozkazu prezydenta Eisenhowera admirał Byrd został uznany za zdrowego psychicznie i powołany został do służby czynnej jako dowódcą nowej wyprawy.
Właściwie  nic nie wiadomo na temat szczegółów tej wyprawy. Amerykanie nie kryli wcale faktu, że zamierzają tym razem użyć na Antarktydzie broni jądrowej. Chile, Nowa Zelandia i Argentyna ostro zaprotestowały przeciwko użyciu broni jądrowej w rejonie Antarktydy. Oficjalnie wyprawę tę zakończono w 1957 roku, a więc w Międzynarodowym Roku Geofizycznym. Admirał Byrd oficjalnie zmarł również  w 1957 roku, jednak tak naprawdę mógł zginąć na Antarktydzie. 
8 stycznia 1956 roku  kilku Chilijczyków z naukowej wyprawy obserwowali przez kilka godzin w obszarze Morza Wedella latające na niebie obiekty w kształcie dysków i cygara.
Republika Południowej Afryki w roku 1958 dostrzega dwa wybuchy jądrowe nad powierzchnia obszaru Nowej Szwabii.A dlaczego sądze że to niemieckie UFO a nie UFO obcych bo obejrzałem pewien film na którym były pewne oznaczenia na tym dysku i takie same widziałem w programie National Geografic w którym pewien człowiek opisywał te symbole z Rosswell.A te oznaczenia były na tzw. Dzwonie (de glocke).
Kluczowym urządzeniem, stanowiącym serce niezwykłych pojazdów był "dzwon" (die glocke), który wchodził w skład zespołu napędowego. Z materiałów wynika, był drobną, ale bardzo ważną częścią większego systemu napędowego. Główną część "dzwonu" stanowił umieszczony w obudowie wirnik, składający się z wału i dwóch dysków wypełnionych rtęcią, która w trakcie pracy była schładzana poniżej temperatury krzepnięcia. Dzwon był cylindrem umieszczonym w trakcie pracy pionowo. Górna część posiadała zaokrąglenie w kształcie kopuły, a dolna stanowiła okrągłą podstawę. Obudowa wykonana była z materiału dielektrycznego o wysokość 2-2,5 metra i średnicy 1,5 - 1,8 metra. Główną część "dzwonu" stanowił umieszczony w obudowie wirnik (współosiowo) składający się z wału, dwóch dysków wypełnionych rtęcią, która w trakcie pracy schładzana była poniżej temperatury krzepnięcia. Dyski wirowały przeciwbieżnie z bardzo dużą prędkością."Dzwon" był zasilany energią elektryczną dużej mocy i charakteryzował się pracą ciągłą. W czasie uruchamiania urządzenia występowały przepięcia w sieci elektrycznej.Przed każdą próbą uruchomienia dzwonu w jego wnętrzu umieszczano coś w rodzaju podłużnego ceramicznego pojemnika o ściankach osłoniętych warstwą ołowiu o grubości 3 cm. Pojemnik wypełniany był dziwną, złocistą, metaliczną substancją o odcieniu fioletowym i zachowującą w temperaturze pokojowej konsystencję lekko ściętej galarety. Pojemnik ten był długości około 1 do 1,5 m. Ta tajemnicza substancja nosiła kryptonim IRR XERUM 525 lub IRR SERUM 525. W jej skład wchodziły tlenki toru i berytu. W trakcie pracy urządzenie emitowało poświatę w kolorze niebieskim oraz silne promieniowanie, które miało negatywny wpływ na organizmy żywe. W trakcie badań w pobliżu dzwonu ustawiano zestawy organizmów żywych takich jak: jaszczurki, myszy, szczury, żaby, ślimaki. Oraz szereg roślin: mchy, paprocie, bluszcze, I substancje organiczne: białko, krew, mięso, mleko. Podczas badań odkryto, że promieniowanie to powoduje odbarwianie materiałów, koagulację próbek krwi, skażenie terenu, a na wszystkich w/w formach tworzyły się nieokreślone formy krystaliczne. Szczególnym zmianom ulegały rośliny zielone, w pierwszej fazie obejmującej do około 5 godzin po zakończeniu badań następowało ich bielenie lub szarzenie, rozkład lub zanik chlorofilu. Taka roślina przez okres utajnionych zmian rzędu tygodnia żyła normalnie. Następnie następował nagle błyskawiczny rozkład do postaci mazistej bez zapachu typowego dla gnicia. Promieniowanie to było również przyczyną rozwiązania pierwszego zespołu badawczego na przełomie maja i czerwca 1944 roku, w związku ze śmiercią pięciu z siedmiu prowadzących go naukowców. Później podczas przeprowadzanych badań cały personel badawczy usuwano na odległość 150-200 metrów stosując gumowe kombinezony ochronne oraz kaski z dużymi czerwonymi szybami z przodu. Projekt badawczy podzielony został na dwa segmenty, od stycznia 1942 roku do sierpnia 1943 nosił kryptonim "Thor".
 A następnie "Chronos".Program "Chronos" był najtajniejszym programem ze wszystkich prowadzonych w III Rzeszy oraz posiadał najwyższy priorytet. W ramach tego programu skonstruowano urządzenie (generator elektrograwitacyjny), które było silnikiem antygrawitacyjnym napędzającym statki powietrzne, a działające na zasadzie przeciwbieżnie wirujących mas z olbrzymią prędkością, najczęściej w formie dysków. Program "Chronos" był w pewien sposób powiązany z techniką jądrową. Jak daleko Niemcy byli posunięci w badaniach nad fizyką antygrawitacji niech świadczy fakt ukazania się w Niemczech pierwszej pracy na ten temat "O grawitacji, wirach i falach w poruszających się ośrodkach" już w 1931 roku (O.C. Hilgenberg "Uber Gravitation, Tromben und Wellen in bewegten Medien", 1931).I dlatego jeśli ktoś uważa że są obcy to nieprawda to po prostu srój ochronny stosowany w czasie lotów , a wszyscy myślą że to UFO.Rządy was po prostu nabierają żebyście wierzyli że tak jest a tak naprawdę to tajne projekty.